Już na kilka tygodni przed egzaminem gimnazjalnym można było poczuć nerwową atmosferę, panującą wśród uczniów. Trudno się dziwić – w końcu to egzamin, który o czymś decyduje; konkretnie – o przyjęciu do wymarzonej szkoły ponadgimnazjalnej. Nagle powszechne stały się powtórki, przeglądanie starych zeszytów, podręczników z całych trzech lat, rozwiązywanie próbnych testów. Uczniowie jednej z klas nazwali to zjawisko Zespołem Napięcia Przedegzaminacyjnego. U wielu osób owocował on poobgryzanymi paznokciami czy nagłymi atakami duszności, kiedy tylko pomyślały one o zbliżających się egzaminach. Mimo tego pojawili się i tacy, którzy nie uczyli się wcale lub prawie wcale. Kto miał rację, miało rozstrzygnąć się dopiero, kiedy każdy z nas otrzyma do rozwiązania test.
Wreszcie, 18 kwietnia b.r. po raz pierwszy zasiedliśmy w salach egzaminacyjnych – tego dnia bowiem odbyła się część humanistyczna egzaminu. Dzień po teście humanistycznym przyszło nam zmierzyć się z zadaniami z zakresu matematyki i nauk przyrodniczych. Ostatnia część egzaminu była przyjęta chyba najspokojniej ze wszystkich trzech bo języki obce nie są naszym uczniom obce.
A teraz już po egzaminach teraz spokojna praca nad ocenami, aby na koniec roku osiągnąć jak najwyższą średnią na świadectwie.
{gallery}egzaminy2016{/gallery}